Najlepszy wódz starozytności |
Autor |
Wiadomość |
Memnon
Porucznik


Dołączył: 13 Maj 2004 Posty: 728 Skąd: Krosno/Rzeszów
|
Wysłany: Wto 15 Sty, 2008
|
|
|
To tez nie do końca tak. Mimo wszystko nie porównywałbym Aleksa z tym &*^%&^%$ Stalinem. Alkesander nie był aż tak wyrachowany, miał pewną wizję i coś po sobie twórczego jednak pozostawił co wpłynęło bardzo poozytywnie na świat od Egiptu aż po Baktrię. Fakt, miał umysł despotyczny, cos jak Cezar, który jednak kluczył między swoją osobowością a obyczajami ciut bardziej umiejętnie.
Rozmontował w sensie politycznym tak, choć bardziej jego nastepcy między siebie.
Blitzkrieg nie był wówczas mozliwy z jednego powodu: twierdze. Nawet koczownicy mieli ograniczony teren penetracji. Trudno tez powiedzieć na ile samo zwycięstwo miało wpływ na tę decyzję. Na pewno to w pklanach Aleksandra zaszły zmiany, a nie po prostu odkrył karty przed rodakami i na pewno miała w tym ogromną rolę zbiezność między jego osobowością a rytuałami. Sądze jednak, że to nie tylko bogactwa, ale i kultura Persji wywarły na nim ogromne wrażenie. Dzisiaj jeszcze pokutuje, zwłaszcza w kręgach pozaakademickich pogląd sprzed połowy XX wieku, kiedy to trzymano się wizji Iranu jako kraju rządzonego przez tyrana dławiącego podbite narody i wyciskającego z nich ostatnie poty, który kliedy tylko Aleks je podbił przejęło z wdzięcznością oświecającą kulturę grecką. To nie tak. Grecja czerpała również z Persji. Grecy wręcz uznawali wyższośc kultruy perskiej. Gdzież to uciekł Temistokles jak mu wspaniały demos ateński zaczął się odwdzięczać za zwycięstwo i genizalne wręcz przywództwo. Cóż to robił Pauzaniasz? nie aby ubierał się na wzór perski? Pytanie dlaczego? Właściwie to irańskie elity (magowie i arystokracja) uformowali opozycję przeciw grecko-macedońskim rządom i Saleukos kiedy wrócił do przypadłego mu kraju (a było z nim ledwie 8000 Macedończyków; pomocy oczekiwac z nikąd) musiał się dogadać z Irańczykami. Swoją drogą czy nie odnosicie wrażenia, że Persja padła ofiarą swej własnej pychy na takiej samej zasadzie jak swego czasu (wiek XIX)Chiny wobec Europejczyków? Zwłaszcza na początku stwierdzili, że nie ma się czym martwić i zostawili sprawę na poziomie prowincji. Dla nich Grecy to byli żałośni barbarzyńcy nie wiedzący co to król i zyjący w anarchii a ich praktyki religijne i kulturowe jawiły sie Zaratusztrianom jako niezbyt zaawansownae modlenie się na zasadzie "daję ci abyś i ty mi dał". |
_________________ Wojna jest dla państwa sprawą najwyższej wagi, kwestia przetrwania lub upadku, dlatego należy jej poświęcić poważne studia.
- Sun Tzu - |
|
|
|
 |
Eurynomos
Szeregowy

Dołączył: 16 Lip 2007 Posty: 33 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 05 Lut, 2008
|
|
|
Z tego co widzę, to najczęściej padają imiona Hannibala, Cezara czy Aleksandra Wielkiego.
Na pewno każdy z nich był wielkim wodzem, ale każdego charakteryzują także błędy, które popełnili (przejście przez Alpy, czy działalność Hannibala po wojnie z Rzymem - niech niektórzy się zainteresują kiedy zginął , domowe wojny Cezara i jego polityka, szaleństwa Aleksandra).
Mnie osobiście zainteresowała zupełnie inna postać, zwykle bardzo marginalizowana nawet w opracowaniach i źródłach dotyczących bezpośrednio tematu. I w sumie pozornie nie ma się czemu dziwić. Czemu? Bo pochodził z Lakonii i był Spartiatą. Zginął na wojnie z Ateńczykami. Tylko, że w tym niby-wojskowym państwie tak naprawdę niewielu było wodzów, którzy walczyli za państwo, pomijając własne interesy. I chyba właśnie dlatego, że z jego osobą nie wiążą się wielkie podboje czy skandale/szaleństwa niewiele osób zdaje sobie sprawę z jego istnienia.
Miał jednak trzy niezaprzeczalne zalety: lojalność wobec państwa, jeżeli mógł, to zwyciężał bez użycia miecza, jeżeli już miecz wyciągał, to zwyciężał.
PS. Chodzi o Brazydasa
PS2. Wiem, że nie pasuje na największego wodza starożytności, ale zawsze będzie jakaś odmiana od wyżej wymienionych . |
|
|
|
 |
Memnon
Porucznik


Dołączył: 13 Maj 2004 Posty: 728 Skąd: Krosno/Rzeszów
|
Wysłany: Wto 05 Lut, 2008
|
|
|
Jest wielu niedocenianych wodzów. Tak w starozytności jak i bardziej współczesnych. Niestety jest taka tendencja, że wielkość wodzów mierzy się obszarem podbitych terytoriów i/lub proporcja pokonanych sił w stosunku do ich własnych. Dzieje się tak zapewne dlatego, że jest to stosunkowo łatwe do pojęcia przez laika, gdyż po pierwsze nie wymaga głębokiej analizy, a po drugie wyraża się w prostych kilku liczbach. Zauwazyliście, że w wielu opracowaniach popularno - naukowych, ba nawet w podręcznikach do historii podeje się często po prostu liczbę żołnierzy nie robiąc nawet prostego rozróżnienia na piechotę, kawalerię i ewentualnie artylerię. |
_________________ Wojna jest dla państwa sprawą najwyższej wagi, kwestia przetrwania lub upadku, dlatego należy jej poświęcić poważne studia.
- Sun Tzu - |
|
|
|
 |
p-panc
Plutonowy

Dołączył: 05 Sie 2004 Posty: 164
|
Wysłany: Śro 06 Lut, 2008
|
|
|
Strasznie cięzko wymieniać tu najlepszych dowódców mając szczątkowe informacje i tak rozległą czasowo epokę (cholernie rozległą), a zwłaszcza najlepszego z najlepszych Pozatym przychylam się do zdania Memnona - wieksze zdobycze wojenne nie oznaczają często wiekszego talentu...
Wypadało by jednak jakimiś imionami zarzucić Pozostawiając antycznych "pół-bogów" (Aleksander, Hannibal, Cezar itd. itd.) w spokoju wystawiam kandydaturę Stylichona - rzymskiego dowódcę pochodzenia barbarzyńskiego, broniącego Cesarstwa w jego najtrudniejszych chwilach (V wiek, w sumie tuż przed jego upadkiem). Był to jedyny czlowiek, który dawał sobie radę z utrzymaniu względnego spokoju i porządku w Cesarstwie i odpieraniu kolejnych hord Wandalów, Gotów i innych ludów. Szkoda, że ówczesny cezar Honoriusz przestał mu sprzyjać w pewnym momencie i kazał go stracić - cóż, geniusze z reguły nie żyją długo Z pewnością nie był to najlepszy wódz, ale miał na takiego zadatki. |
|
|
|
 |
Memnon
Porucznik


Dołączył: 13 Maj 2004 Posty: 728 Skąd: Krosno/Rzeszów
|
Wysłany: Czw 07 Lut, 2008
|
|
|
p-panc napisał/a: | Szkoda, że ówczesny cezar Honoriusz przestał mu sprzyjać w pewnym momencie i kazał go stracić - cóż, geniusze z reguły nie żyją długo Z pewnością nie był to najlepszy wódz, ale miał na takiego zadatki. |
Ano pod koniec starożytności coraz częściej zdolni wodzowie byli postrzegani jako niebezpieczni. Chłopaki na tronie cesarskim siedzieli tam tak niepewnie, że każdy kto wystaewał ponad nich pod jakimś względem był uważany za konkurencję. W końcu zabrakło wodzów zdolnych odpierać najazdy barbarzyńców coraz gorszą armią. |
_________________ Wojna jest dla państwa sprawą najwyższej wagi, kwestia przetrwania lub upadku, dlatego należy jej poświęcić poważne studia.
- Sun Tzu - |
|
|
|
 |
Krzysztof
Porucznik

Dołączył: 22 Gru 2007 Posty: 841
|
Wysłany: Czw 09 Sie, 2012
|
|
|
Juliusz Cezar i Aleksander Wielki |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0.02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|